***************************************Andy*************************************
- Mogę ja teraz mieć pytanie? Ostrzegam trochę osobiste. - Boję się.
- No, dawaj.
- Co się stało z Juliet?
- To ty wiesz o niej? Znasz ją?
- Nie no, nie znam ani nic. Po prostu idzie usłyszeć o niej od paru osób. - Popatrzyliśmy przez chwilę na siebie. - To jak, powiesz?
- No, mogę powiedzieć jeśli chcesz. - Pokiwała głową, na znak żebym mówił. Przełknąłem ślinę i zacząłeś ''opowieść życia''.- No to tak, jak pewnie wiesz nie jesteśmy już razem. Byliśmy przez 3 lata, no wiesz, razem. Później przestaliśmy się dogadywać i zerwała ze mną zasłaniając się, że się odkochała. Dzień później spotkałem ją z jakimś przydupasem. We własnym domu. We własnym pokoju. - Zrobiłem na chwilę pauzę. nie chciałem pokazać, że mnie to boli. Próbowałem nie dopuścić, żeby łzy nie popłynęły mi do oczu. Chwilowo się udało, ale na jak długo?- A jeszcze kilka dni później dowiedziałem się, że mnie zdradzała. Z tym przydupasem, z którym prawie jebała się na moim łóżku.
- A pomimo wszystko, dalej ją w jakiś sposób kochasz?- Zaskoczyła mnie tym pytaniem. Zaskoczyła i zaintrygowała. Aż tak ode mnie to widać, czy ona po prostu jakoś tak rozpoznaje po czymś?
- No, no . . . Tak. - Odpowiedzieć musiała być szczera. Czemu, skoro umiem dobrze kłamać? Nie chcę ryzykować, że ona ma jednak te jakieś zdolności i mnie przyłapie na kłamstwie. Po prostu lepiej nie.
- Widać. Widać kiedy opowiadasz o tym. Kiedy mówisz o niej. Wtedy. Wtedy zaczynasz się rozmarzać jak nad najlepszą, ale równocześnie najgorszą czekoladką świata. - Kurdee, jakie porównania lecą. - Sorka Cię, ale coś czuję, że Sara zaraz wróci. Nie mam ochoty się z nią mijać. Pójdę już. Branoc, Rudzielcu.
- No cześć, cześć. Dobranoc.
************************************Dylan****************************************
Kurde. Co się dzieje? Straciłam przyjaciółkę. Jestem sama. Do tego może mnie wyjebac z domu. ZAJEBIŚCIE. Jeszcze do tego wzięło mnie na szczere pogaduszki z Andy'm. Cudownie. Jeszcze się w nim pewnie za nie długo zakocham i już w ogóle będzie chujnia większa niż jest teraz, jeżeli to jest w ogóle możliwe.
CUDOWNIE.
Po zakończonej konwersacji z Rudym poszłam szybko się wykąpać i do pokoju.
W pokoju wzięłam się za rozpakowywanie torby. Zaczęłam wyciągać wszystko po kolei. Miałam nadzieję znaleźć tam pewien przedmiot który wrzuciłam tam dziś rano, przed wyjściem.
Zaczynając na słuchawkach, kończąc na ręczniku nie znalazłam mojej małej paczuszki.
- Teraz to już Kurwa w ogólne jebana chujnia! - Powiedziałam, a raczej wysapałam sama do siebie.
Gorączkowo przeszukiwałam każdą, nawet najmniejszą, kieszonkę. Każdy skrawem materiały dokładnie wymacałam na wypadek gdyby wpadło za. Chuj z tym że w tym materiale nie było najmniejszej dziurki, a na pewno juz takiej aby przedostało się przez nie trzy centymetrowe zawijątko.
- No i dupa. Nie ma. - Powiedziałam sama do siebie, rzucając swój ogromniasty zad na łóżko.
Postanowiłam iść spać, skoro moje wysiłki i tak szły na marne. Starałam się zasnąć, jednak za żadne skarby świata nie potrafiłam nawet zasnąć. Moją głowę zajmowały najróżniejsze myśli, zaczynając od tych zupełnie błahych, takich jak chociażby dlaczego jabłko to jabłko, a nie grusza, a kończąc na tym czemu akurat Andy mnie chciał obronić? Przecież nic dla niego nie znaczę. Jestem kolejną niedojebaną współlokatorką o której za dwadzieścia nie będzie pamiętać. Bo po co? Jestem kolejną żałosną laleczką których, znając życie, miał na pęczki. Przecież co z tego że dzisiaj mi pomógł, jeżeli tylko on trzeźwo myślał bo był tylko po jednym piwie, a reszta po 4. Ja jeszcze tylko byłam po 2. Reszta pewnie myślała tylko że to ok zabawa jest. Tylko nie on. A jak by tyle samo wypił to by też się bawił z nimi.
Moje rozmyślania przerwał mi nie spodziewany gość, a mianowicie UDAŁO SIĘ MI ZASNĄĆ.
Przepraszam ze nie komentowałam ale nie miałam tymczasowo internetu :(
OdpowiedzUsuńNo nieźle się trochę podzialo ale mam nadzieje ze Dylan da sobie radę i się wyprowadzi a Andy przestanie smutac ;)
Do następnego I weny życzę :*