niedziela, 18 października 2015

Rozdział 4

Wielkie PRZEPRASZAM że spóźniony. Prawie tydzień. Poprawię się. Obiecuję.  
-----------------------------------------------------------------------------------------------------

Doszłam do domu. W sumie nie wiem czy mogę nadal to miejsce nazywać domem. Po takich rzeczach które mi się tak wydarzyły? No nie wiem.


Weszłam. Ojca chyba nie ma. Albo jest u siebie. W tym momencie podjęłam jedną bardzo ważną decyzje. Być może miała ona zmienić moje życie? A co będzie jak je faktycznie zmieni, ale na gorsze?No nie wiem.


Jest 12 rano, a ja wyglądam jak nieogarnięty niedorozwój. Idę się wykąpać. Zmyje z siebie te wszystkie wydarzenia, między innymi wydarzenia dnia wczorajszego. O ile to możliwe. No, ale przynajmniej uda mi się zmyć zapach Stolarni. To znaczy zapach fajek, kota pomieszany z zapachem alkoholu. Może nie brzmi to za dobrze, ale pachnie nawet okay. Jest to dość ciężki zapach, ale idzie się do niego szybko przyzwyczaić. Jedynym minusem jest że wchłania się we włosy. I trzeba z 2-3 razy umyć je dokładnie.


Poszłam cichutko do swojego pokoju. Jeśli gdzieś tam był ten drań, nie miałam najmniejszej ochoty go spotkać. Chyba nie muszę tłumaczyć czemu. Wzięłam świeże ubrania i bieliznę. Po chwili byłam już w łazience.

Było to nie duże pomieszczenie, na oko jakieś 2mx3m kwadratowe. Na ścianach i podłodze były wyłożone białe kafelki. Większość miejsca w tym pomieszczeniu zajmowała narożna wanna, przed którą leży mały, błękitny dywanik pamiętający jeszcze czasy kiedy mama nie miała mnie gdzieś. Zawsze klękała na nim kiedy bawiła się zemną w wodzie małą, żółciutką kaczuszką z czerwonym kapelusikiem.Zawsze próbowałam go zjeść, wyglądał jak jakiś mały, chyba, truskawkowy cukierek. Nie smakował dobrze. Zaraz na przeciwko wanny jest umywalka a nad nią moje ulubione lustro w całym domu. Ulubione bo jest wielkie. I jeszcze nie pękło pod ciężarem mojej brzydoty. Drzwi są szklane i przezroczyste. Głównie dlatego że przed tym zanim mój ojciec stał się starym zboczeńcem nie mieliśmy przed sobą tajemnic, nawet dotyczących ciała. Co prawda ja będąc dzieckiem nie miałam z tym kłopotu. Kłopot zaczął się gdy zaczęłam dorastać. Czułam się nie komfortowo kiedy na przykład: goliłam pewne miejsca, a ojciec przechodził obok drzwi i się patrzył, chociaż przez chwilę. Jeszcze gorzej było kiedy nadszedł wiek w którym zaczęła mnie nachodzić potrzeba rozładowania napięcia seksualnego. Miej więcej w wieku 14 lat zaczęłam kombinować jak zasłaniać te drzwi. Kiedy znalazłam swój sposób na to, mogłam robić w łazience to na co mam ochotę.

Przez te drzwi mam mocno zrytą głowę. Nie zliczę ile razy widziałam penisa własnego ojca. W zwodzie też! Tak to przez te drzwi przez które było wszystko widać.

Dokładnie się umyłam. Pozbyłam się tego zapachu. Brava dla mnie. Wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wzięłam się za suszenie swoich kasztanowych włosów. Po skończeniu tej czynności, wzięłam się za mycie twarzy i zębów. Następnie makijaż i ubranie. Kiedy skończyłam była już 13. Chwilę mi to zajęło. Udałam się do swojego pokoju. Było to nie wielkie pomieszczenie, pomalowane fioletową farbą. Meble były z ciemnego drewna. Miały już około 15 lat. Na środku było ulubione miejsce Dylan z całego domu. Łóżko. Od razu po wejściu rzuciła się na nie. Wtuliła się w poduszkę, chciała zacząć płakać. Jednak powstrzymywała się z całych sił, aby jednak tego nie zrobić.

Zasnęła. Obudziła się koło 16. Od razu zaczęła myśleć o swoim cudownym pomyśle. Zaczęła się zastanawiać, czy ktoś z jej rodziny nie mieszka może za granicą. Nikt z rodziny się nie przypomniał. Jednak zaświtał jej w głowie pomysł. Ma znajomą która mieszka za granicą. Sama. Bez rodziny, znajomych. Nawet bez swojego chłopaka. Do tego mieszka w LA. Jej ulubionym mieście. Może gdyby do niej wieczorem zadzwoniła i zapytała czy może przyjechać. Opowie wszystko co się ostatnio wydarzyło. W końcu ona i tak wie wszystko co u niej się dzieje, a Dylan wszystko co u koleżanki. Może czas przestać nazywać ją koleżanką, a zacząć przyjaciółką? Bo skoro wie o wszystkim to czemu nie?

Postanowiła ruszyć swój tyłek i spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Wzięła swoją największą torbę, bo walizki w chwili obecnej nie miała. Spakowała 4 swoje ulubione koszulki, jedną koszulę, parę spodni długich i parę krótkich, jedną koszulę flanelową, kilka sztuk bielizny. Czyli właściwie większość swojej szafy. Do tego wsadziła kosmetyczkę, a do kosmetyczki kilka podpasek, szczoteczkę, pastę, coś żeby zrobić jakiś tam makijaż i ładowarkę do telefonu. Zostało jej jeszcze troszeczkę miejsca. Postanowiła spakować jeszcze jedną bluzkę, parę spodenek i swoją ulubioną książkę ''Mały książę''. Teraz już jest torba pełna. Wystarczy jeszcze rozbić świnkę skarbonkę. Było niej w grubych pieniądzach 450 złotych i w drobnych 50 złoty, czyli w sumie nie tak mało. Starczy na bilet i jakieś jedzenie.

Po spakowaniu się poszła przeszukać ostrożnie dom. Na szczęście (jej) nikogo nie znalazła. Dom był pusty. Poszła do pokoju ojca i kiedyś też matki. Chciała znaleźć w nim jakieś dodatkowe fundusze. Wiedziała że to chamskie i karalne, ale przecież gwałty też są karalne. Ta myśl trzymała ją przy pomyśle ucieczki z domu. W szufladzie z ubraniami, znalazła starą skarpetkę z pieniędzmi. Stefan od zawsze trzymał jakie kol wiek pieniądze w tym miejscu. W środku znajdowało się około 500 złoty. Wzięła dokładnie połowę z tego. Chciała aby zostało mu po  niej chociaż te 250 złoty i żeby miał za co kupić jedzenie. No chyba że to przepije.

Czuła się dobrze, nawet bardzo. Jej plan jak na razie szedł bardzo dobrze. Miała całkiem sporo pieniędzy, spakowane rzeczy i nawet wiedziała który samolot leci pierwszy. Pozostało tylko jedno. Uzyskać miejsce gdzie mogłaby zamieszkać. Nawet to może się za nie długo spełnić. W końcu była już prawie 20, a jej koleżanka zwykle pisze koło 21.


Czekając na tę tak wyczekiwaną godzinę, stwierdziła że poczyta po raz setny tą samą książkę, czyli ''Małego Księcia''. Zdążyła tylko otworzyć książkę, jak do jej pokoju wpadł David.
- Ej! Jesteś jeszcze! To zajebiście. - Krzyczał zdyszany.
- Jestem, jestem. Co się dzieje?- Zapytała z przy mrożonymi oczami. David usiadł na łóżku, minę miał nie specjalnie zadowoloną. Był smutny, bardzo. - Ejj. Co Ci jest? W takim złym humorze dawno nie byłeś.
- Emi mnie zdradza. A raczej zdradzała.
- Co? Zatłukę szmatę. Jak się dowiedziałeś, kiedy?
- Dzisiaj. Przed chwilą. Stwierdziłem że przejdę się do niej i pójdziemy gdzieś, a zamiast tego zobaczyłem jak się prawie nago obmacuje z jakimś chłopakiem.

---------------------------------------------------------David----------------------------------------------------------
Szmata. Ździra jebana. Czy już żadna dziewczyna nie zdradza? Czuję się jak ostatni debil. Czuję sie źle. Czuję się po prostu okropnie. Co jest ze mną nie tak że każda moja dziewczyna którą kocham jak debil musi mnie skrzywdzić.
- A to szmata jebana. Rozumiem, jest Ci teraz źle, ciężko. Wiem jak ją kochałeś. A ona takie coś zrobiła. - Mówiła najmilej jak mogła. - Chcesz się przytulic do swojej przyjaciółki?- Pokiwałem głową.
- Tak. - Wyszeptałem. Gdybym powiedział głośniej, rozpłakał bym się. Wstała i usiadła mi na kolanach. Objęła mnie, a ja ją. Wtuliłem się w jej ciało i czułem jak ona wtula się w moje. Nie mogłem już wytrzymać. Pierwsza łza poleciała mi po policzku. Następne już leciały w miarę regularnie. Dylan kiedy zorientowała się że płaczę przytuliła mnie jeszcze mocniej.
- Poczekaj chwilę. - Wstała.- Masz tu chusteczki. - Podała je. Dziwne że nie wstydziłem się przy niej płakać. - Ogarnij się troszkę. Zaraz gdzieś pójdziemy. Tylko napiszę do koleżanki żeby dzisiaj zadzwoniła chwilę później. - Powiedziała i wyszła. Ja w tym czasie próbowałem się uspokoić. Kiedy wróciła, nadal powstrzymywałem płacz. - Ruszaj tyłek. Idziemy.
- Gdzie idziemy? - Zapytałem kiedy wyszliśmy z domu.
- Do Emily. Serio sądziłeś że odpuszczę jej coś takiego? Jeśli tak to się mylisz.

*********************************************************************************
Tym razem niby w niedzielę ale i tak spóźniony. Ten rozdział powinien się pojawić w zeszłym tygodniu. Nie bójcie się, nadrobię to, w środę spodziewajcie się następnego rozdziału.

//ZmarłaBuntoniczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz